W ostatnim czasie do MCU wkradł się niemały chaos. Produkcje z piątej fazy zbierają raczej słabe recenzje (by wspomnieć tylko zeszłoroczne „The Marvels”). Jak będzie z kolejnymi? Jednym z filmów, które dają nadzieję na zmianę, jest zapowiadana na 2025 rok produkcja „Thunderbolts”. Co to za film? Kiedy premiera? Oto, co warto wiedzieć.
„Legion samobójców” (i ten z 2016, i ten z 2021 roku) to kontekst, który przychodzi do głowy jako pierwszy w skojarzeniu z „Thunderbolts”. Dlaczego? Ten film postawi w centrum uwagi grupę antybohaterów z uniwersum Marvela, którzy będą się musieli zmierzyć z misją „nie do wykonania”, aby obronić świat przed zagładą. Brzmi znajomo, prawda?
Sama koncepcja rzeczywiście nie wydaje się oryginalna, ale wiele zależy od tego, jaki będzie pomysł na jej realizację.
Grupa „Thunderbolts” (po polsku: „Pioruny”) jest dobrze znana fanom komiksów Marvela. Po raz pierwszy pojawiła się w komiksach już w 1997 roku, na łamach 449 numeru „The Incredible Hulk”. Na przestrzeni lat zmieniał się jej skład, ale koncepcja była ta sama: chodziło o zespół antybohaterów, którzy stają do walki ze złem.
Pomysł na ekranizację historii inspirowanej komiksami o Thunderbolts pojawił się już mniej więcej w 2014 roku. Zainteresowanie nim wyraził James Gunn, produkujący wówczas „Strażników Galaktyki”. Ta idea nie doczekała się realizacji, bo Gunn ostatecznie przeszedł do DC i to on był odpowiedzialny za (całkiem udaną) wersję „Legionu samobójców” z 2021 roku.
Czytaj więcej: James Gunn szefem DC Studios: nowe otwarcie w DC?
Marvel nie porzucił jednak planów ekranizacji „Thunderbolts”. Przymiarki do stworzenia tego filmu rozpoczęły się już w 2019 roku, gdy kręcono serial „Falcon i Zimowy Żołnierz”. Ta produkcja stanowi ważny kontekst dla „Piorunów” i jeszcze do niej wrócimy!
Przez jakiś czas nie było pewności, czy projekt „Thunderbolts” zostanie zrealizowany – nawet pomimo że pojawił się w zapowiedziach Marvel Studios co do 5. fazy MCU. Jednak w marcu 2024 roku wreszcie pojawiło się potwierdzenie, że film jest na etapie produkcji. Krótką relację z planu opublikowała Florence Pugh, która gra w nim jedną z główną ról, a informacja o zbliżającej się premierze trafiła na oficjalną stronę Marvela.
Chociaż nie ma jeszcze oficjalnego opisu fabuły filmu „Thunderbolts”, pojawiły się – dobrze potwierdzone – przecieki co do tego, jaka historia rozegra się na ekranie. Jej „zwiastuny” można było też zaobserwować w kilku wcześniejszych produkcjach z MCU. Co więc się zdarzy?
Najpewniej filmowa grupa Thunderbolts będzie się mierzyć z Wartownikiem (Sentry – w tej roli Lewis Pullman), który wymknął się spod kontroli rządu. Do tego zespołu zostaną zrekrutowani antybohaterowie, których większość jest znanych z poprzednich produkcji MCU. Chodzi o:
Za stworzenie tego zespołu odpowiedzialny będzie najpewniej Thaddeus „Thunderbolt” Ross, grany w nadchodzących produkcjach przez Harrisona Forda. To także dobrze znana postać z MCU. Wcześniej pojawiał się jako generał amerykańskiej armii i sekretarz stanu. W nowej odsłonie ma być prezydentem USA.
Na ekranie pojawi się też Val, czyli Valentina Allegra de Fontaine – dyrektor CIA, odpowiedzialna za koordynację współpracy z antybohaterami. To postać analogiczna do Amandy Waller znanej z „Suicide Squad” z DCU.
Jak dokładnie rozwinie się fabuła? Trudno przewidzieć, jednak taka mieszanka (anty)bohaterów tej historii zapowiada wiele tarć, uszczypliwości i kontrowersyjnych działań. Może być zabawnie, mocno i nietuzinkowo.
Data premiery „Thunderbolts” zmieniała się już kilka razy, m.in. ze względu na strajk w Hollywood. Teraz oficjalne ogłoszenie mówi, że film pojawi się w kinach 5 maja 2025 roku. Ma on kończyć piątą fazę MCU. Czy ten termin zostanie dotrzymany? Można się spodziewać, że tak, chociaż 100% pewności nigdy nie ma.
Czytaj też: Strajk w Hollywood a premiery – jakie produkcje pojawią się z opóźnieniem?
„Thunderbolts” jest kolejnym „odcinkiem serialu”, jakim są produkcje MCU. Chociaż zapewne będzie się dało obejrzeć ten film bez kontekstu, najlepsze doświadczenia przyniesie znajomość poprzednich, powiązanych produkcji Marvela. Co zatem warto zobaczyć przed seansem? Oto kilka kluczowych produkcji.
„Zimowy żołnierz” rozwija postać Jamesa Barnes’a, czyli przyjaciela Kapitana Ameryki z dzieciństwa, który trafił w ręce Hydry i został tam poddany praniu mózgu. Cel był prosty: miał się stać Zimowym żołnierzem – maszyną do zabijania w rękach złowrogiej organizacji. Przez lata rzeczywiście tak było, ale ponowne spotkanie ze Stevem Rogersem pozwoliło mu odzyskać świadomość i powoli przywrócić kontrolę nad życiem.
Aby śledzić rozwój historii Bucky’ego – która pojawia się w tle wielu innych filmów – warto odświeżyć też np.:
„Falcon i Zimowy Żołnierz” to serial MCU dostępny na platformie Disney+. Przedstawia śledzić losy Sama Wilsona (Falcona) i Bucky’ego Barnesa po wydarzeniach z ostatnich „Avengersów”. Produkcja pozwala lepiej zrozumieć złożoność postaci Barnesa i jego dylematy moralne. Wprowadza również ważne zmiany w fabule MCU:
Chociaż ostatni film ze Scarlett Johansson w roli Natashy Romanoff nie był najbardziej udaną produkcją MCU, wprowadza kolejne trzy postaci istotne z perspektywy „Thunderbolts”. Są to
W serialu „Hawkeye” pojawiła się Yelena Belova. Warto prześledzić losy tej postaci, przeżywającej właśnie żałobę po siostrze, która poświęciła życie w „Avengers: Koniec gry”.
W „Ant-Manie i Osie” czarnym charakterem była Ghost, czyli Duch. Ona także stanie się częścią grupy Thunderbolts. Miejmy nadzieję, że dostanie więcej czasu ekranowego, a jej postać zostanie ciekawie poprowadzona. Jest w niej duży potencjał!
Przed „Thunderbolts” w kinach ma się też pojawić nowy film o Kapitanie Ameryce. On również może stanowić ważny kontekst przy oglądaniu – zwłaszcza że to tam po raz pierwszy pojawi się Harrison Ford w roli Thaddeusa Rossa.
Jak więc widzisz, masz sporo do nadrobienia/przypomnienia, zanim „Thunderbolts” trafią do kina. A jaki będzie ten film? Miejmy nadzieję, że nie zawiedzie!