
Kiedy pod koniec 2019 roku na Netfliksie pojawił się serial „Wiedźmin”, internet oszalał. Historia, do tej pory znana z książek Andrzeja Sapkowskiego, mało udanej polskiej adaptacji filmowo-serialowej i świetnych gier komputerowych, wreszcie zyskała godną odsłonę na srebrnym ekranie. Kolejna seria historii z Henrym Cavillem w roli Geralta już od 17 grudnia 2021, ale Netflix sprawił fanom serii niespodziankę: niedawno ukazała się animacja zatytułowana „Zmora Wilka”.
Wiedźmin „Zmora Wilka” – co to jest?
„Zmora Wilka” została zapowiedziana przez Netflix jeszcze w ubiegłym roku. Showrunnerką tej produkcji, podobnie jak kultowego już serialu jest Lauren S. Hissrich. Jednak sama fabuła historii rozgrywa się przed wydarzeniami wykreowanymi przez Andrzeja Sapkowskiego, na kanwie których powstał serial. Bohaterem „Zmory Wilka” jest Vesemir, który zdaniem twórców netflixowej odsłony Wiedźmina, jest jedną z kluczowych postaci dla Geralta z Rivii. W serialu ma się on pojawić w kolejnym sezonie.
„Zmora Wilka” jest zatem swoistym prequelem serialu, który można też uznać za spin-off. Poznajemy w niej losy młodego Vesemira, na długo przed chwilą, w której został on mentorem Geralta. Poznajemy go jako zabójcę potworów, który zostaje wciągnięty w sam środek mrocznej intrygi. Narastająca niechęć do wiedźminów i problemy społeczne splatają się tu z wciągającą walką z potworami. To zatem nie lada gratka dla fanów tego uniwersum.
Czy „Zmora Wilka” to anime?
Netflix przedstawił animację o Wiedźminie jako anime. I rzeczywiście, nie ma wątpliwości, że jej twórcy, wśród których znalazł się też Kwang Il Han, garściami czerpią z japońskiego stylu tworzenia filmów animowanych. Specyficzną kreskę można rozpoznać już na pierwszy rzut oka. Jednak ci, którzy są nieco lepszymi znawcami tego gatunku, podkreślają, że styl znany z Kraju Kwitnącej Wiśni nie został odzwierciedlony jeden do jednego. Do „pełnowartościowego” anime w „Zmorze Wilka” brakuje zastosowania tzw. techniki ograniczonej animacji, a także typowego dla kina anime japońskiego humoru i wizualnych gagów. Nie sposób jednak wiedźmińskiej animacji odebrać walorów estetycznych – film świetnie się ogląda i jest on bardzo przyjemny dla oka, a zarazem klimatyczny.
Czy warto zobaczyć „Zmorę Wilka”?
„Zmora Wilka” zebrała pozytywne recenzje – obecnie na Rotten Tomatoes film ma 100% pozytywnych opinii, a średnia ocen to 7,3/10. Z kolei na Metacritic średnia ocena to 68/100 punktów. Co ważne produkcja jest polecana zarówno „zaawansowanym”, którzy dobrze znają wiedźminowskie uniwersum, jak i tym, którzy dopiero rozpoczynają z nim swoją przygodę. Fabuła filmu animowanego nie jest zbyt zawiła, co może być uznane zarówno za plus, jak i za minus – w zależności od perspektywy oglądu.
Pewne jest jedno: produkcja cieszy się dużą popularnością i jest świetną propozycją zwłaszcza dla tych, którzy nie mogą się już doczekać kolejnych odcinków serialu. Te – przypomnijmy – mają zadebiutować na platformie Netflix już 17 grudnia 2021 roku. Zapowiedziano też kolejną pełnometrażową animację – The Witcher: Blood Origin. Jeżeli i Ty czekasz na nie z niecierpliwością, umil sobie ten czas, sięgając po gadżety z Wiedźmina. Figurki bohaterów serialu Netflixa są już w przedsprzedaży. Sprawdź koniecznie!